Na Příkopě

Tematy: Kolaboracja

Ten budynek był siedzibą Elekrafilmu, renomowanej firmy dystrybucyjnej, która została firmą aryjską po tym, co jej właściciel, Josef Auerbach, uciekł z kraju w roku 1939. Wkrótce potem budynek stał się siedzibą pisma „Árijský boj”, przesyconego nienawiścią propagandowego biuletynu  wzorowanego na „Der Stürmer” Juliusa Streichera. „Árijský boj” zawierał treści wspierające nazizm jak i tyrady skierowane przeciw Benešowi i przedwojennej Czechosłowacji, koncentrował się jednak na szerzeniu antysemityzmu wśród czeskich czytelników. Odegrał także zasadniczą rolę w nazistowskich represjach i mordowaniu Żydów.

Jak pisze Benjamin Frommer w tekście Národní očista. Retribuce v poválečném Československu, „Árijský boj” aktywnie uzyskuje donosy od swych czytelników. Pismo rzeczywiście otrzymywało dziennie około sześćdziesięciu listów potępiających innych za działania przeciwko Rzeszy. Na początku okupacji wiele z tych listów kierowanych było przeciwko Żydom, którzy naruszyli przepisy ograniczające dostęp do przestrzeni publicznej lub czas, w którym wolno im było robić zakupy spożywcze. Czesi oskarżali Czechów o bratanie się z Żydami. Wiele z tych informacji było następnie przekazywanych do Gestapo i Sicherheitsdienst.

Podczas swego powojennego procesu Rudolf Novák, redaktor naczelny „Árijskiego boju”, zeznał, że Smíchovský i szofer przywódcy faszystowskiego Rudolfa Gajdy czytali listy dla Sicherheitsdienst (w końcu stało się to roboczym obowiązkiem innego pełnoetatowego agenta).  Novák zeznał, że Smíchovský pojechał nawet do Norynbergi, gdzie uzyskał wsparcie finansowe Streichera w Lidze Antyżydowskiej. Skąd ta inicjatywa? Novák zeznał, że Karl Hermann Frank i inni zaczęli być podejrzliwi wobec gazety. Czy Smíchovský argumentował na rzecz „Árijskiego boju” – a zatem i własnego sukcesu – jako sposobu zbierania danych wywiadowczych? Czy kierował nim antysemityzmu? A może starał się chronić swego towarzysza Maksymiliana Passera, głównego sponsora gazety? Smíchovský nie wspomina o pracy dla „Árijskiego boju” w swoich zeznaniach.

Zarówno „Árijský boj” jak i Smíchovský odegrał ważną rolę również w kwestii rejestracji i znakowania Żydów Protektoratu. Począwszy od 1940 roku wszyscy Żydzi, w rozumieniu ustaw norymberskich, byli zobowiązani do zgłoszenia się w Praskiej Gminie Żydowskiej. Reżim podbijał ich dowody osobiste literą „J” i wprowadzał do ewidencji adresy. Informacje zebrane podczas procesu rejestracji wykorzystywano do poszukiwania członków rodziny. W 1941 roku za pomocą tak zebranych list, SS i jej podwładni rozpoczęli masowe deportacje Żydów, które prowadziły do śmierci ponad 78.000 mężczyzn i kobiet, których nazwiska zapełniają mury synagogi Pinkasa w Pradze. Niewielu Żydom z Protektoratu udało się uniknąć rejestracji i przetrwać okupację w ukryciu.

„Árijský boj” zachęcał Czechów do denuncjowania Żydów, którzy się nie zarejestrowali. Publikował też nazwiska niezarejestrowanych Żydów i zachęcał swoich czytelników do ich odszukania. Tymczasem Biuro do Spraw Emigracji Żydów Adolfa Eichmanna powierzyło Smíchovskiemu zadanie pomocy w określeniu, kto jest Żydem, a kto Mischling. Smíchovský prowadził więc szeroko zakrojone prace genealogiczne w rejestrach żydowskich jak i żydowskich archiwach, pisząc jednocześnie długie teksty dla Sicherheitsdienst na temat stosunków czesko-żydowskich. W swoim zeznaniu Smíchovský twierdził, że nie chciał skrzywdzić Żydów, i w rzeczywistości obchodził się z nimi lepiej niż Czesi. Nie mógł powstrzymać się przed chwaleniem się umiejętnością biegłego czytania po hebrajsku.


Fot: Ulice Na Příkopě 7.1. 1945, źródło: archiv ČTK/autor neznámý.