Kolaboracja
Przed zajęciem Pragi przez nazistów i utworzeniem Protektoratu Czech i Moraw termin "kolaboracja" był synonimem "wspólnej pracy" lub "współpracy". W ciągu kilku następnych lat słowo to nabrało jednak drugiego, nieco bardziej złowrogiego znaczenia, którego zwięzłą definicję można znaleźć w jednym z powojennych słowników: "nieuczciwa współpraca (zwłaszcza polityczna) z panującym wrogiem, w naszym przypadku szczególnie z okupantem hitlerowskim". Podobne zmiany etymologiczne można zaobserwować na całym kontynencie, gdyż procesy kolaborujących rodaków i wskazywanie oskarżonych do powojennych procesów odszkodowawczych odbywały się niemal we wszystkich krajach europejskich. Przecież Edvard Beneš już w lutym 1945 roku w przemówieniu radiowym zadeklarował, że Czechosłowacja "przeprowadzi oczyszczenie republiki z faszyzmu, nazizmu i kolaboracji, tak jak to się dzieje we wszystkich wyzwolonych państwach".
Rząd nazistowski był całkowicie uzależniony od współpracy obywateli krajów okupowanych, zwłaszcza na terenach wysoko uprzemysłowionych, uznawanych za Lebensraum, takich jak Protektorat Czech i Moraw. W swoich wysiłkach nazistowscy władcy odnosili jednak niezwykłe sukcesy, mimo heroicznych czynów grup oporu. Wielu czeskich przywódców z II Rzeczypospolitej zachowało stanowiska w rządzie Protektoratu. Zaledwie dziesięć tysięcy Niemców nadzorowało 400 tysięcy czeskich urzędników zatrudnionych w służbie cywilnej. Dziennikarze publikowali propagandowe artykuły w czeskich gazetach. Robotnicy produkowali broń dla Wehrmachtu. Dziesiątki tysięcy Czechów zadenuncjowało swoich rodaków na Gestapo.
Ale czy to wszystko można uznać za "współpracę"? Powyższa definicja nie rozróżnia różnych rodzajów współpracy. Choć termin "kolaboracja" w swej istocie wyraża nie tylko działanie, ale i moralne potępienie, to definicja ta nie jest w stanie ujawnić motywów i intencji kolaborantów. Czy nie ma różnicy między aktywną i entuzjastyczną współpracą Emanuela Moraveca a niechętną, w gruncie rzeczy tragiczną współpracą Emila Háchy? Czy też między robotnikiem, który po prostu próżnował w pracy, a robotnikiem, który przyłączył się do ruchu oporu? Dlaczego niektórzy robotnicy byli zmuszeni wybrać pozostanie w pracy i w ten sposób uniknąć pewnego uwięzienia i śmierci, a inni nie? Co doprowadziło ludzi do potępienia i zniszczenia życia swoich sąsiadów, przyjaciół czy krewnych?
Wprawdzie sądy odszkodowawcze stanęły po wojnie przed dokładnie tymi samymi pytaniami, ale ta niejednoznaczność rodzi kolejne pytania, na które odpowiedzi być może pomogłyby nam lepiej zrozumieć ten przerażający okres historii Pragi. Jakie wybory mieli ludzie, którzy żyli w Protektoracie? Dlaczego zachowywali się tak, jak pod rządami nazistów? Jakie były tego konsekwencje? Dlaczego niektórzy z nich aktywnie wspierali reżim? Co sądzili, że zyskają, a co osiągnęli?
W niniejszym tekście staramy się prześledzić działalność Jiříego Arvéda Smíchovskýego, czesko i niemieckojęzycznego mieszkańca Pragi, który krótko po okupacji hitlerowskiej stał się jednym z najbardziej znanych agentów Sicherheitsdienst w swoim rodzinnym mieście. Co skłoniło świetnie wykształconego weterana I wojny światowej Smíchovskiego do wstąpienia do Sicherheitsdienst? Kogo zdradził i zdradza i z jakimi zamiarami? Na kolejnych stronach przyjrzymy się także roli Śmigłego w szpiegostwie i represjach Protektoratu. Dzięki Smíchovsky'emu można się wiele dowiedzieć o zagmatwanych i chaotycznych początkach nazistowskich rządów terroru i o tym, dlaczego były one tak skuteczne. Smíchovský ujawnia też, dlaczego whistleblowing i szpiegostwo odegrały kluczową rolę w likwidacji praskich Żydów. Powojenny sąd retrybutywny skazał w 1947 r. Smíchovskiego na dożywotnie więzienie. To właśnie dokumenty powstałe w trakcie tego procesu pozwalają nam prześledzić jego działalność i zbadać motywy jego działania.
Autorem tekstu jest historyk Chad Bryant.